Autor |
Wiadomość |
Koniara |
Wysłany: Pon 22:11, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
Przykro mi, ja nie jestem z Legnicy - mieszkam w Gdyni , ale może ktoś się odezwie. |
|
|
satine |
Wysłany: Wto 22:53, 01 Maj 2007 Temat postu: |
|
kon dostal mi dzis kolki kolega zajmujacy sie nimi jest na stajni zadem weterynarz zlegnicy nie chce przyjechac do konia jak ktos jest teraz prosze pomuzcie i poratujcie jakims dobrym weterynarzem z legnicu ktory da sobie rade |
|
|
Koniara |
Wysłany: Śro 11:06, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
Właśnie się dowiedziałam, ze ten ogierek fryzyjski, o którym pisałam wyżej kosztował 3000 zł - właściciel tyle za niego dał - a warty był co najmniej 30000 zł. |
|
|
Koniara |
Wysłany: Nie 15:10, 01 Sty 2006 Temat postu: |
|
No właśnie !!! Żenada !!! Jakbym dorwała tę dziewczynę w swoje ręce to nie wiem co bym jej zrobiła . Nogi z tyłka bym powyrywała . |
|
|
Anula |
Wysłany: Pią 16:31, 30 Gru 2005 Temat postu: Morzysko (kolka) |
|
Zgadzam się z tobą w 100%. Ja też uwielbiam fryzy i nie wiem jak można nie powmóc koniowi wogule, a co dopiero takiemu. |
|
|
Koniara |
Wysłany: Nie 12:20, 25 Gru 2005 Temat postu: |
|
Tak, sama też się ogromnie cieszę, że tylko na tym się skończyło. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie udało się odratować Kuby ( i to jeszcze w dodatku była moja wina ). Kolka u Kuby była pierwsza jaką widziałam w życiu, a czytając i dowiadując się na jej temat, wywnioskowałam, że u Kubusia nie była jeszcze w ostrym stadium. Moja kumpela też ma konisia- Bursztyna (wlkp.-xx.). Kupiła go w Wyczechowie - jakieś 70 km. od Gdyni. Wyobraź sobie, że właściciel stajni miał 3-letniego ogiera fryzyjskiego. Podobno był przecudny . Kupił go o ile się nie mylę za 30000 tys. zł. Koń dostał kolki. Jego córka była na miejscu, gdy to się zdarzyło razem z tą moją kumpelą. Kumpela powiedziała jej żeby wezwała weta, a ona na to, że nie będzie tracić kasy, bo ojciec jej nie odda tych pieniędzy, a to nie jej koń. Gdy właściciel stajni nad ranem wrócił do stajni, koń jeszcze żył, leżał na maneżu. nie udało się go uratować, ponieważ wcześniej nie została udzielona mu pomoc, a oprowadzanie nic nie pomogło. Koszmar. Kocham konie fryzyjskie (ślązaki też ) i po prostu nie mieści mi się to w głowie. |
|
|
Anula |
Wysłany: Czw 17:02, 22 Gru 2005 Temat postu: Morzysko (kolka) |
|
To rzeczywiście miałaś szczęście. Dobrze, że tylko na tym się skończyło. Ja miałam raz akcję w stajni z kolką i musieliśmy już zrobić konisiowi lewatywę z oleju parafinowego, a potem prawie całą noc łaziliśmy z nim w kółko, ale też wszystko skończyło sie dobrze |
|
|
Koniara |
Wysłany: Wto 19:24, 20 Gru 2005 Temat postu: |
|
Ojj - wiem coś na temat kolki - Kuba dostał ją - wstyd się przyznać, że to zrobiłam, ale było to ponad 2 lata temu, byłam wtedy jeszcze głupia, jadłam akurat pączka z jabłkiem i Kuba go wyczuł, tak się oniego dopraszał, że kawałek dostał, ale to był naprawdę malutki kawałek- wróciliśmy do stajni, a że mieliśmy automatyczne poidła, więc Kuba dopadł się do wody. Widziałam, że za dużo pije, więc zakręciłam mu ją, ale Kuba cwaniak sam odkręcił kurek od poidła-nie było mnie już wtedy w stajni- i dalej pił. Gdyby nie kumpela, która była akurat w stajni to pewnie straciłabym konia. Posłała po nas koleżankę - siedzieliśmy u innej kumpeli, parę kroków od stajni. Jak tylko usłyszałam, że coś jest Kubie, od razu ruszyłam z "kopyta" . Gdy wpadłam do stajni, moje biedne konisko stało chwiejnie w rogu boksu, potwornie spocone. Musieliśmy z moim chłopakiem postawić błyskawiczną diagnozę, czy to kolka czy ochwat. Przypomniałam sobie, że dostał kawalątek pączka i wtedy wszysto było już jasne. Drożdże pod wpływem wody zaczęły fermentować. Wyprowadziliśmy Kubusia na dwór, do lążownika i najpierw go oprowadzaliśmy, a ponieważ nie było to ostre stadium kolki, gdyż trochę połaził i zaczął oddawać gazy więc mój chłopak go jeszcze przelążował. Obyło się bez weterynarza. Mój chłopak tej nocy nocował w stajni przy boksie Kuby - na wszelki wypadek, gdyby nastąpił nawrót kolki. Rano Kuba zrobił mu zimny prysznic-miał pysk cały od wody i nachylił się nad nim . |
|
|
Anula |
Wysłany: Sob 16:12, 17 Gru 2005 Temat postu: Morzysko (kolka) |
|
Kolka spowodowana może być różnymi przyczynami, np. zbyt obfitym żywieniem paszami treściwymi (podobnie jak ochwat), zadaniem łatwo fermentującej paszy przegłodzonemu koniowi po wyczerpującej pracy, pojeniem w nieodpowiednim czasie (natychmiast po obfitym nakarmieniu lub po pracy), zadawaniem zepsutej paszy, gwałtowną zmianą sposobu żywienia, postawieniem spoconego konia w przeciągu. Kolka może być też wywołana przez pasożyty żyjące w przewodzie pokarmowym, np. glisty.
Objawy kolki:
-koń przestaje przyjmować pokarm
-jest niespokojny, ogląda się na boki
-bije kopytami
-kładzie się, tarza, wstaje, znów się kładzie, ciężko dyszy, poci się
Pierwsza pomoc:
-boki rozcierać wiechciem słomy skropionym terpentyną lub spirytusem
-zrobić lewatywę z letniej wody z mydłem lub oleju parafinowego
-nakryć konia derką i powoli oprowadzać
-zadzwonić po lekarza, a przed jego przybyciem zmierzyć tętno konia |
|
|